Detox cukrowy. Pudding jaglany.


Detox cukrowy. Moje mocne wiosenno-letnie postanowienie. Czy wiecie, że należę do ludzi dla których nie ma stwierdzenia "za słodkie"? Tak, tak. Nie ma szans żebym się zasłodziła. A jak to było kiedyś?
Sklepik szkolny w podstawówce, wypełniony słodyczami. Kto wtedy słyszał o ekologicznych batonikach i bezglutenowych budyniach z tapioki. Wolne żarty! Największym marzeniem każdego 8 latka były crunchipsy paprykowe, mentosy, oranżadki w proszku i lizaki toffi, które się żuło a nie gryzło. Coca-cola w szklanych butelkach, soczki fortuny słodzone aż wykręcało i chupa-chupsy. Ech... lata 90-te, kto wtedy myślał o tym, że cukier zabija? W dalszych latach mej młodości organizm wybaczał w miarę szybko każdą drożdżówkę z lukrem i w ogóle czymże jest drożdżówka gdy człowiek zastanawia się kim jest i dokąd zmierza. Phi!

Gdy sięgnę pamięcią studenckich czasów ( no to nie było aż tak dawno) to co nam zawsze "pomagało" to wino i nutella. Opcjonalnie wino i inny rodzaj czekolady. Zawsze wino. Gdy oblałyśmy egzamin: beza z kawą, gdy zdałyśmy: lody albo mocha z bitą śmietaną. Gdy uczyłyśmy się do sesji to cola "dodawała" energii. Zbędnych kilogramów nie było bo człowiek zakochiwał się dziesięć razy w tygodniu ( czy można wtedy myśleć o jedzeniu?), tańczył cały weekend, biegał po mieście, spacerował prowadząc rozmowy o życiu i śmierci, podróżował, wspinał się po górach i pływał w morzu...Ech, rozmarzyłam się.
Jednak przychodzi w życiu kobiety czas opamiętania. Względnej dojrzałości. Powiedzmy, że właśnie nadszedł i uświadomiłam sobie, że od kilku lat mój organizm juz tak łatwo jak kiedyś nie wybacza tych lukrów, cukrów i bezików. Co więcej zrodziłam dwójkę dorodnych bobasów i wiadomo co to znaczy dla kobiety. Nastała ta chwila. Już czas wkroczyć w szeregi oświeconych trzydziestek codziennie wieczorem dojących migdały i gotujących gary kaszy jaglanej.
A tak całkiem serio, cukier  jest sprawcą większości chorób cywilizacyjnych. Nie trzeba być znawcą by o tym wiedzieć. Na szczęście da się bez niego żyć, co więcej nawet da się smacznie żyć. Nie mówię, że już nigdy nie skosztuje kawałka ciasta, bez przesady. Niemniej jednak potrzebne mi kilka tygodni porządnego odstawienia cukru by zacząć czuć słodycz np.w owocach i by ta słodycz mi wystarczyła do szczęścia. A po zjedzeniu kawałka ciasta przy jakiejś większej okazji mieć dosyć bo to za słodkie. Poza tym chce nauczyć dzieci, że można inaczej.

Pudding jaglany z truskawkami.


Składniki:
- 1 szklanka kaszy jaglanej na 2 szklanki wody
- szklanka mleka ryżowego albo jakiegokolwiek innego roślinnego
- pół laski wanilii
- łyżka lub więcej syropu daktylowego
- truskawki na wierzch
- płatki migdałowe na wierzch

opcjonalnie można dodać łyżeczkę pasty tahini, smak będzie bardziej chałwowy

Sposób przygotowania:
Ugotowaną kaszę jaglaną studzę i miksuje z mlekiem roślinnym i wanilią na bardzo jednolitą masę. Dodaję syrop daktylowy, dalej miksuje. Przekładam do pojemników, posypuje truskawkami i migdałami. Chłodzę ponad 2, 3 godziny.

Smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz