Codziejnik urodzinowy.


Obiecuję, że to już ostatnia wzmianka o urodzinach. Zapewne macie już dosyć ;)
To był jeden z bardziej intensywnych weekendów w moim życiu. Piekarnik chodził non stop przez cały piątek. Dekoracje, kwiaty, pyszności, prezenty. A potem szczerbaty uśmiech Tadka na widok tłumu Babć, Cioć, Wujków, Dziadków a następnego dnia ten sam na widok małych przyjaciół. Piękny weekend, cudowny czas i wiele miłych wspomnień. Mam nadzieję, że dla Tadzia również. Bardzo się starałam żeby czuł się w te dni najważniejszy.

Szczególnie podziękowania należą się Cioci Weronice, która pysznie piecze i zrobiła dla nas wąsaty tort.
























6 komentarzy:

  1. Czy mamy dość? Na pewno nie!
    To ja czekam na następny rok i kolejny urodzinowy codziejnik :)

    Tak pięknie wszystko przygotowałaś! I w ogóle jak patrzę na te zdjęcia młodych małżeństw, takich świeżych rodzin, malutkich dzieci... Ojej, to dla mnie jeszcze taki inny wymiar. Ale jak się na Was patrzy to aż chce się być Rodzicem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale miło się czyta takie słowa! Marta, czekam z utęsknieniem na Twoje dzieciolki ;)) Będą piękne!

      Usuń
    2. Ja też czekam! :)
      I przyznam szczerze, że nie mogę się ich doczekać! :)

      Usuń
  2. Super posty urodzinowe:) Ja chcę jeszcze! Widziałam Was w weekend świętujących w parku i z tego co podejrzałam na żywo wyglądaliście tak samo radośnie i pięknie jak na zdjęciach! Pozdrowienia ode mnie i Frania! Całusy dla Tadzia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego nie podeszłaś?! Why?! Poznałabym Franka! Często bywasz w Zniczu?

      Usuń
    2. Nie chciałam przeszkadzać w obchodach:) Bywamy tam często, jak już się wytoczymy z okolic Uniwersamu to idziemy właśnie tam.

      Usuń