Codziejnik wakacyjny / 3



To już ostatni codziejnik wakacyjny. Kończymy wczasowanie. Powoli powracamy do naszej warszawskiej norki. Było pięknie. Pogoda rozpieszczała. Ani razu (!) przez 3 tygodnie nie założyłam swetra ani nawet grubszej bluzy. Jechaliśmy gdzieś... a za nami słońce. Takie mamy szczęście w tym roku. Odbiliśmy sobie za zeszłoroczne poporodowe przygody.
Tadzio zmienił się ogromnie. Jest już biegającym super chłopakiem. Dużo mówi, naśladuje nas i wszystko (dosłownie) go interesuje :) 
Przez wakacje zaniedbaliśmy trochę nas cykl "do brzucha malucha", ale już jesteśmy w trakcie tworzenia kolejnego odcinka. Po prostu wakacje rządzą się swoimi prawami: mało internetu, dużo spacerów i jedzenie trochę bardziej "wakacyjne". Najlepiej smakuje to prosto z ogródka u Dziadków. Tadek stał się prawdziwym ogórkowo-pomidorowym potworem.
Nie obyło się bez kilku "pierwszych" : pierwszy raz nad morzem, pierwsza kąpiel w jeziorze, pierwsze bose bieganie po trawie, pierwsze polizane lody śmietankowe, pierwszy kawałek gofra, pierwsze skakanie na trampolinie, pierwsze zabawy samochodami z innymi chłopakami, itp.































2 komentarze:

  1. Oglądając ostatnie zdjęcia przypomina mi się moje dzieciństwo, kiedy jeździłam z rodzicami nad zalew i tam godzinami siedziałam nad wodą bawiąc się w piasku, miałam taki sam kapelusik tylko że różowy :) Pozdrawiam!
    zrealizowacmarzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My również pozdrawiamy i zapraszamy częściej ;)

      Usuń