Nadeszła jesień. Z całą swoją kocowatością i herbatowością jest mi bardzo bliska. Jednak dzięki wyjątkowo bogatemu w tym roku sezonowi ślubnemu ciągle czuje się jak na wakacjach bo przecież śluby są takie gorące! Byliście kiedyś na pięciu weselach w sezonie? Zostało nam jeszcze jedno :) I to takie na którym mamy robić analogowe zdjęcia parze młodej.
Jesiennie za to zrobiło się w naszym domu. Światełka, koce i wrzosy. Pitu pitu i ciepełko. Jesiennie też piekliśmy już z Tadkiem ciasteczka i ciasto śliwkowe. Niesamowite jak On uwielbia mi pomagać w kuchni. Syn idealny! Poza tym uwielbia też chować się w swoim poduszkowym domku i naśladować gwiazdy rocka.
A Wy jak się czujecie: bardziej jesiennie czy letnio?
Tadzio rośnie w mgnieniu oka! Fajnego masz tego chłopaka, kulinarny, artystyczny, pomocny - ideał nam rośnie? :)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej codziejników, miło podglądać co tam u Was dobrego :)
Jestem w Tadku zakochana! :)
OdpowiedzUsuń