Nowy rozdział




Nasze życie składa się z rozdziałów. Nie bez powodu porównywane jest w do książki. Każdy nowy rozdział daje nowe doświadczenia, nowe emocje, przemyślenia. Beztroskie dzieciństwo, młodzieżowy buntowniczy czas, studenckie życie, miłość, małżeństwo, rodzicielstwo, itd. Każdy z tych rozdziałów ma swoje blaski i cienie i bywają takie momenty kiedy tęsknimy do nich.  O jak cudownie byłoby znowu być dzieckiem, studentem, poimprezować, wziąć ślub albo obserwować wczesny rozwój swojego dziecka ... Taką mamy już naturę jako ludzie, że ciągle za czymś tęsknimy albo chcemy czegoś więcej. Boimy się dojrzałości, starości i w końcu śmierci. Nie potrafimy czerpać z tego co w danym momencie przyszło nam przeżywać.

Ponad trzy lata temu moje życie zupełnie się zmieniło. Zostałam Mamą i teraz wiem, że absolutnie nie wiedziałam co mnie czeka. Mimo tego, że obserwowałam koleżanki- mamy,  pracowałam z dziećmi i temat rodzicielstwa wydawał mi się oswojony. A prawda jest taka, że życie z dzieckiem zmienia wszystko. Tak, tak ....wiem że wiele razy to słyszymy od młodych rodziców i czasem bywa to irytujące, ale większość osób właśnie pod wpływem rodzicielstwa zmienia swoje życie. Zawsze powtarzamy sobie z Konradem wspominając nasze życie "przed dziećmi", że nie wiesz czym jest zmęczenie dopóki nie masz dzieci, nie wiesz czym jest cierpliowsć dopóki nie masz dzieci, ale też nie wiesz do końca czym jest bezinteresowana miłość dopóki nie masz dzieci.

Po urodzeniu Tadzia moim największym problemem było to, że nie mogłam sobie poradzić z tą zmianą. Do końca ne akceptowałam nowej sytuacji a raczej nie umiałam z dnia na dzień poświęcić się tylko jednej osobie i być dla niej w 100 procentach. Ciągnęło mnie do "starego" życia, tęskiłam za czasem tylko dla siebie albo tylko z Konradem, przyjaciółką. Ten stan na szczęście trwał bardzo krótko bo miłość czyni cuda i po kilku tygodniach rozsmakowałam się w macierzyństwie powoli przyzwyczajając się do tego stanu rzeczy. Odkryłam nową siebie.

A jak było z Julianką? Po ponad miesiącu mogę Wam powiedzieć, że potwierdzam: każda ciąża, poród i dziecko to zupełnie inna historia. Julianka nie spieszyła się na świat i zmusiła mnie do pobytu w szpitalu. A jak już postanowiła się urodzić to trwało to niecałe 3 godziny i nie miało nic wspólnego z traumą pierwszego prawie 20 godzinnego porodu.

I co się zmieniło z Julianką? Wszystko. Musiałam zrezygnować z pracy, wziąć dziekankę na studiach choć zostały mi do końca tylko 2 semestry. Musiałam obejść się pokusie dokończenia studiów z noworodkiem na rękach. Musiałam przełknąć wiele ofert pracy, które mogłyby być moją szansą rozwoju. Zmiana polega na tym, że absolutnie niczego z tych rzeczy nie żałowałam. Od pierwszego dnia z Julką postanowiłam być tylko tu i teraz. Dla Niej i dla Tadka. Powiem Wam, że takie nastawienie czyni cuda. Zrezygnowałam ze wszystkiego dodatkowego na czas tego roku i czuję, że jest to dobra decyzja. Kazdy dzień staram się zaczynać z uśmiechem i mimo wielkiego zmęczenia chcę chłonąć każdą chwilę. Zdaję sobie sprawę jak szybko i bezpowrotnie mija ten szczególny czas. Taka prosta jest moja recepta na szczęście i na nowy rozdział w moim życiu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz