Idzie nowe.


Już wiele razy pisałam o tym jak szybko mija mi czas. Wydaje się, że tak niedawno poznałam Konrada, chodziłam na pierwsze randki, dumnie spoglądałam na pierścionek zaręczynowy, przymierzałam suknie ślubne i w końcu zobaczyłam dwie kreski na teście ciążowym a potem już wszystko zmieniło się w mgnieniu oka. Te parę lat kiedy wszystkie wielkie zmiany dokonywały się w moim życiu zleciały mi jak dobry, ale krótki film.
Wyjątkowo dobrze pamiętam pewną sytuacje, która wydarzyła się w tym krótkim a intensywnym czasie. Był 4 czerwca 2013 roku, padał deszcz a my właśnie podjechaliśmy na izbę przyjęć przy szpitalu na Żelaznej. Siedziałam w samochodzie i między jednym a drugim skurczem zaczęłam strasznie płakać. Uświadomiłam sobie bowiem, że to ostani moment w którym jesteśmy tylko we dwoje. Jak wejdziemy do tego szpitala to już nic nie będzie takie samo do końca naszego życia. To oczywiście nie były łzy rozpaczy tylko jakiegoś sentymentalno-hormonalnego szczęścia pomieszanego z nutką tęsknoty do tego co już nigdy nie wróci.
Teraz, jak słyszę np. w sobotę rano: Mama, Tata dzień, wstanaj! Daj gzanka i sok! to nie wyobrażam sobie do czego mogłam wtedy tęsknić. Czuję, że nie byłoby nigdy takich szczęśliwych nas dwoje jak jest troje.
Przyzwyczaiłam się już do tej naszej trójki. Do moich Chłopaków. Do naszych wspólnych weekendów, wakacji i spacerów. Przyzwyczaiłam się i dobrze mi było, nie pragnęłam nic więcej.
Aż do momentu jak zobaczyłam kolejne dwie kreski na teście i teraz po upływie magicznych 12 tygodni mogę się zacząć przyzwyczajać, że Kamyczków już jest czwórka. Co więcej już teraz wiem, że lepszego scenariusza nie mogłam sobie wymarzyć.



2 komentarze:

  1. Pięknie napisane:) trzymajcie się Kamyczki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana dziekuje za wspaniale spotkanie dzis! To link do tego wpisu o aplikacjach. Wszystko bedzie dobrze!!!! http://mamygadzety.pl/porodowe-aplikacje-mobilne/

    OdpowiedzUsuń